Powódź pomysłów

Dodano:
Występują: Marszałek – polityk krzepki i rumiany, który zna naturę rzeczy od podszewki i wie, że z powodzią najlepiej radzi sobie natura, która odprowadza nadmiar wody do morza; Poseł – polityk dziarski, syn polskiej ziemi, który wie o naturze, ale lubi też pisać ustawy; Poseł drugi – polityk prawy i sprawiedliwy, który również zna się na naturze, ale lubi także wydawać pieniądze (z budżetu, ale nie domowego); Poseł trzeci – polityk, którego serce bije po lewej stronie i dlatego nie ma już po tamtej stronie miejsca na portfel. Po prawej nie ma kieszeni, więc pieniędzy szuka u innych; Głos rozsądku – jest tu nie na miejscu i psuje koncepcję.
Miejsce akcji: Sejm Rzeczypospolitej

Marszałek: (uderza laską w ziemię) Zebraliśmy się tutaj, chociaż ja nie wiem po co. Woda ma to do siebie, że jak jest jej dużo to płynie do Bałtyku. A nasz rząd przygotował już Bałtyk na przyjęcie nadwyżki.

Poseł: (z przekąsem) Nasz rząd, to także mój rząd. Proszę mnie tu nie czarować Bałtykiem, bo polski chłop od morza trzyma się z dala i mamy sukcesy. Dlatego my dziś wychodzimy chłopu na przeciw. Przygotowaliśmy taką ustawę, która stwierdza wyraźnie już w pierwszym artykule, że powodzi być nie może i nie będzie, a jak będzie to ma nie przynosić strat. I naprawdę dziwię się, że dotychczas Wysoka Izba nie przyjęła tego typu ustawy.

Poseł drugi: (z przekąsem) Długoście ją pisali po prostu. Dwadzieścia lat Pana tu mijam na korytarzu… Ale dosyć żartów – my mamy prawdziwe rozwiązanie. Napisaliśmy ustawę, która nie dość, że w pierwszym artykule głosi, że powodzi nie ma i nie będzie, to jeszcze w drugim napisaliśmy, że jak już jest to trzeba ludziom dać dużo pieniędzy. To nasz moralny obowiązek.

Poseł trzeci: (kpiąco) Jakoś cztery lata temu pan nikomu nie chciał nic dawać, a teraz gdy wam zabrali skarbonkę… My odcinamy się od tych projektów, bo mamy swój, który nie ma wad tych poprzednich. Napisaliśmy ustawę, która już w artykule pierwszym głosi, żeby wszystkim dać dużo pieniędzy. Powódź nie powinna mieć tu nic do rzeczy. Mam nadzieję, że moi koledzy nie chcą dzielić Polaków na lepszych i gorszych i zgodzą się, że pieniądze należy dać wszystkim.

Głos rozsądku: (rozlega się nieoczekiwanie) A może byście zaczęli budować wały?

Wszyscy: (jednym głosem) Tego nie było w porządku obrad!

Kurtyna (opada i kołysze się na wietrze niczym fale na Wiśle)

Wszelkie podobieństwo postaci do prawdziwych bohaterów polskiej sceny politycznej jest oczywiście zupełnie przypadkowe.
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...